Moje palce niepewnie dotykają klawiatury. W tej niepewności są podobne do moich stóp w momencie ich pierwszego zetknięcia z taneczną podłogą. Ręka chce pisać tak jak stopy chcą tańczyć. Im dalej, tym pewniej i swobodniej. Tylko po co? Przecież teraz taka trudna sytuacja na świecie. Miliony ludzi choruje. Tysiące umiera. Większość z nas ma kwarantannę. Reszta osób narażając swoje zdrowie i życie walczy o to, żeby nie było jeszcze gorzej. Rodziny tracą bliskich. Plajtują biznesy. Ludzie tracą pracę. Liczby zasłaniają tragedie.
A w mojej głowie codziennie trwa emocjonalny spektakl. Robię to, co wychodzi mi teraz najlepiej – doły, pauzy i nagłe zmiany akcji. Wewnętrzna (anty)artystka mówi mi, że to majstersztyk. Widownia, którą chcąc nie chcąc jest moja rodzina, myśli inaczej.
- Za dużo ruchu w dole.
- Za szybkie tempo zmian.
- Dostaniesz emocjonalnych zakwasów.
Mimo, że to bardzo trudne staram się uwzględniać ich uwagi. Pracuję nad tańczącymi emocjami. Zachęcam je do zwolnienia tempa, rzadszych zmian i mniej kanciastych ruchów. Zapraszam do krainy łagodności. Świadomie zaczynam dostrzegać i ćwiczyć góry. Akceptuję dłuższe pauzy. One też o czymś mówią. Dostrzegam także potencjał bycia w dole.
Aby dać odpocząć emocjom biorę udział w warsztatach ruchowych online. W bezpiecznej przestrzeni i swoim czasie mogę dostosowywać daną metodę do swoich możliwości. Nie wychodząc z łóżka odwiedzam teatry, galerie i przestrzeń miejską, zajmowaną w przeszłości przez tancerzy i performerki. Dokładnie widzę, co się dzieje na ekranie. Wracam do scen, których nie dostrzegłabym w teatrze z drugiego rzędu. Poznaję artystki i artystów, których wcześniej nie widziałam z bliska. To ogromny przywilej, bo bez wychodzenia z domu, mam dostęp do efektów pracy tak wielu twórczyń i twórców. Na ekranie komputera scena jest zajęta, kiedy tego chcę. W teatrach prawdopodobnie tą przestrzeń zaanektował teraz kurz.
- Co będzie z tymi wszystkimi tancerzami i tancerkami?
- Skąd pracownicy i pracownice kultury wezmą pieniądze na życie?
- Co będzie z teatrami, kinami i galeriami?
Moją radość bliskiego bycia z tańcem zakłócają niekończące się pytania. Pojawia się też myśl o bezrobotnych artyst(k)ach z niepełnosprawnościami, którym nie potrzebna jest pandemia, żeby latami żyć w czterech ścianach i (nie)tworzyć w izolacji. Czy to nie paradoks, że sztuka stała się dla nas teraz trochę bardziej dostępna?
Mam nadzieję, że to wszystko szybko się skończy i że ten czas nas wszystkich czegoś nauczy. Zanim jednak to nastąpi staram się jak najczęściej szukać tańca w najprostszych czynnościach: w myciu rąk, wyrabianiu ciasta na chleb, przewracaniu kartki w książce, zabawie z psem, przytulaniu, przechodzeniu z pomieszczenia do pomieszczenia, patrzeniu na rośliny. Staram się też nie dopuszczać do głosu wyrzutów sumienia, które mówią:
- Na świecie pandemia, a ty tu sobie tańczysz.
Pozwalam głowie powoli opadać w dół. Oddaję ją grawitacji. Niech ją sobie weźmie. Niech zabierze też ciało. Głowa dotyka dywanu. Coraz bardziej na niego naciska. Teraz dokładnie widzę, że mój świat stanął na głowie. Długo oglądam go ze zdziwieniem. Znam ten pokój, ale teraz jest jakiś inny. Oczy przyzwyczajają się do nowej perspektywy. Pies chodzi po suficie. Kwiaty wiszą na parapecie. Ubrania stoją na wieszaku. Zaczyna boleć mnie od tego głowa. Moje oczy chcą wyjść na spacer.
- Dość! - ból krzyczy w mojej głowie.
Powoli podnoszę ciało. Krąg za kręgiem kręgosłup wraca do pionu. Głowa staje się coraz lżejsza. Dociera na swoje miejsce. Ból jednak pozostaje. Odbicie dywanu na skórze też. Spojrzenie spaceruje po przestrzeni.
Nic już nigdy nie będzie takie samo.
Podnoszę prawą rękę nad głowę. Pieszczę wzrokiem wnętrze dłoni. Ręka prawie nieruchoma, oczy rozbiegane. Wzrok zaprasza głowę do gry. Ciało nie pozostaje obojętne. Miękkimi ruchami wygina się pod ręką. Nie spuszczam dłoni z oczu. Dialog trwa. Najpierw powoli a potem coraz szybciej, szybciej i szybciej. Nic już nie chce być w bezruchu. Tylko ręka niezmienne pozostaje w górze. Palce odsłaniają kolejne tajemnice w pokoju. Plama na suficie. Kropla na oknie. Kurz na lustrze.
- O czym jest ten ruch? – pytam siebie w myślach.
- Taniec masz pod ręką - odpowiedź przychodzi po sekundzie.
Comentários